HEJ!
Dziś chciałabym zaprezentować Wam zapach, który nie ma nic wspólnego z obecną porą roku, z posępną, pochmurna pogodą, jaką mamy za oknem. Wosk, który będę dzisiaj recenzować to esencja lata, wakacji spędzonych za granicą na gorących, południowych plażach. Oto Pink Sands!
O ZAPACHU:
"Plaża usypana z różowych piasków naprawdę istnieje! Żeby tam się dostać
wystarczy dobrze rozgrzać wosk Pink Sands. Kiedy kompozycja zacznie
unosić się w powietrzu – poczujemy zapach bajkowych, egzotycznych,
kolorowych kwiatów wychylających się łapczywie w kierunku słonecznych
promieni. Wkrótce też dotrze do nas aromat słodkiej wanilii i
orzeźwiających cytrusów rosnących w gajach usadowionych na skraju
fantazyjnych, różowych wydm."
MOJA OPINIA:
Raz w życiu miałam okazję widzieć na własne oczy różowy piasek w Zatoce Balos na północno-zachodnim wybrzeżu Krety i byłam oczarowana jego przepięknym, pastelowym kolorem idealnie współgrającym z turkusową wodą. Chcąc więc wspomnieniami powrócić do tamtych wakacyjnych chwil rozgrzałam wosk i... przeżyłam niesamowite rozczarowanie. Ten zapach przywodzi na myśl ogród pełen słodkich, wiosennych kwiatów, a nie piaszczystą plażę.
Po rozpakowaniu mocno wyczuwalne są w nim akordy kwiatowe przeplatające się ze świeżością cytrusów. Mimo że ten duet uzupełnia aromat wanilii, to jest ona praktycznie niewyczuwalna, jakby przytłumiona owocowo-kwiatowym połączeniem. Niestety zachwiane proporcje odbiły się na całości kompozycji, która stała się po prostu mdła i bez wyrazu.
Niestety Pink Sands okazał się dla mnie rozczarowaniem również pod względem trwałości oraz intensywności, gdyż po dwóch godzinach od rozgrzania zapach zaczyna zanikać. Oczywiście, jest to mieszanka z natury delikatna i słodka, ale moim zdaniem producent powinien mocniej nasycić ją aromatem.
Cóż, ten wosk polecam wielbicielom subtelnych, słodko-kwiatowych kompozycji, ponieważ raczej nie spodoba się on osobom, które szukają czegoś wyrazistego. Jak dla mnie nazwa produkty została nieadekwatnie dobrana - różowe piaski powinny pachnieć słono-słodko, mieć w sobie słoną morską nutę...
Lubię ten zapach, ale zdecydowanie bardziej podobają mi się owocowe, taka mandarynka z żurawiną na przykład...:)
OdpowiedzUsuńMandaryna z żurawiną to super połączenie. :) Ale ten zapach akurat nie przypadł mi do gustu...
UsuńZapach wydawał się ładny, ale szkoda, że rozczarowuje :/
OdpowiedzUsuńNiestety, każdej firmie trafiają się produkty słabsze...
UsuńSzkoda, że Cię rozczarował :( nie miałam okazji go poznać, ostatnio przeżywam fascynację fluffyvtowels ;)
OdpowiedzUsuńA ja Soft Blanket! Dziś właśnie go odpaliłam i dopiero teraz doceniłam jego ciepły, otulający zapach... Fluffy Towels też muszę wypróbować przy najbliższej okazji. :)
UsuńNie przepadam za takimi słodkimi zapachami, ale różowy piasek bardzo chciałabym zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, choć oczywiście nie pachnie. ;) Szkoda tylko, że ten wosk nie sprawił, że mogłam go sobie znów wyobrazić i na swój sposób "poczuć"...
UsuńJeszcze nie miałam żadnego z tych wosków. Muszę w końcu przetestować, któryś z nich. :-)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci wszystkie dotychczasowe woski Yankee Candle, jakie przetestowałam, oczywiście za wyjątkiem tego jednego. :)
UsuńMój numer jeden jeśli chodzi o zapachy w YC
OdpowiedzUsuńJa ten zapach uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń