HEJ!
Dawno nie recenzowałam żadnych perfum na blogu, a to dlatego, że nie pojawiło się u mnie nic nowego, godnego zaprezentowania Wam w poście. Dopiero jakiś tydzień temu moja znajoma zapytała, czy nie chciałabym taniej kupić jakiegoś zapachu w tzw. PENie i zaprezentowała mi swoją ofertę. Muszę przyznać, iż wybór był niebywale trudny, ale w ostateczności zdecydowałam się na te dwie miniaturki:
Jak widzicie mamy tu 33 ml wody perfumowanej, za którą ja zapłaciłam 25 zł, co moim zdaniem jest ceną korzystną i adekwatną do jakości. Opakowania zostały utrzymane w stylistyce oryginalnych, pełnowymiarowych perfum; w dodatku są bardzo poręczne, wykonane z twardego kartonu - idealne do torebki. Wewnątrz nich kryją się przezroczyste, szklane "długopisy" z wygrawerowaną nazwą produktu na zatyczce. Moim zdaniem wygląda to bardzo elegancko.
Niewątpliwie mamy tu styczność z zapachami oryginalnymi, tyle że mocniej rozcieńczonymi. Mimo to perfumki są bardzo intensywne i utrzymują się na ubraniach nie gorzej niż oryginały. Nie wietrzeją oraz nie trącą alkoholem, jak mają to w zwyczaju niektóre tanie wody perfumowane. Pięknie zgrywają się z naturalną wonią naszego ciała i wsiąkają w materiał ubrań. Bluzka, jaką spryskałam dwa dni temu "Alienem", nadal intensywnie nim pachnie.
Przejdźmy teraz może do prezentacji samych zapachów:
"Alien" Thierrego Muglera to zapach niezwykle intrygujący, tajemniczy. Ciężka mieszanka drzewno-ambrowo-kwiatowa, w której skałd wchodzi między innymi kwiat pomarańczy, jaśmin oraz wanilia, nie każdemu może przypaść do gustu. Na pierwszy plan wyraźnie wybijają się orientalne nuty drzewne i jaśmin. Głębi całości dodaje mieszanka wanilii z pomarańczą, która w tej kompozycji nie jest ani trochę słodka - rzekłabym że wręcz "kadzidlana".
"Si" od Giorgio Armani wypada przy swoim poprzedniku niemal kontrastowo, choć ta słodka, owocowo-kwiatowa kompozycja paradoksalnie zawiera podobne nuty zapachowe. Znajdziemy tu liść czarnej porzeczki, stanowiący bazę, dalej mocno czuć pudrowo-słodką różę podbitą aromatem wanilii i ambry. Wbrew pozorom nie jest to mieszanka mdła, gdyż po rozwinięciu można wyczuć w niej subtelny aromat drzewny, dodający lekkiego "pazura" całości.
Moim faworytem, a także jednym z ulubieńców wśród perfum w ogóle, jest Alien - od dłuższego czasu noszę się z zamiarem kupna buteleczki tej wspaniałej kompozycji Muglera... cóż. Teraz miałam okazję ją przetestować, z czego bardzo się cieszę. :)
A co wy sądzicie o perfumach w PENie? Jest to waszym zdaniem dobry sposób na wypróbowanie danego zapachu? No i który z tej dwójki byłybyście skore kupić?
Wyglądają sympatycznie :) Idealne do torebki, ja bym pewnie bardziej polubiła ten drugi :)
OdpowiedzUsuńWyglądają sympatycznie :) Idealne do torebki, ja bym pewnie bardziej polubiła ten drugi :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak pachnie Alien, ale niesamowicie podoba mi się jego buteleczka, a o tym drugim zapachu nawet nie słyszałam. Taki pen to fajny sposób na przetestowanie zapachu, jak i na zabranie go w podróż :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie sprawdź oryginał. Wygląda przepięknie, pachnie jeszcze mocniej... tylko nie jest tak poręczny i dobry do zabrania w podróż jak "pisak". :)
UsuńChętnie bym sięgnęła po Si :)
OdpowiedzUsuńOgólnie flakoniki bardzo łądnie wygladają :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym powąchała :)
Ja miałam kiedyś Si 50 ml, ale odsprzedałam, za bardzo mnie dusił :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pisaki ;)))) Oj jeszcze jak pięknie pachną to już w ogóle :]
OdpowiedzUsuńMam kilka wersji zapachowych takich perfum, jednak nie jestem do końca przekonana nad ich oryginalnością, tym bardziej patrząc na ich cenę :) tak czy siak i tak je bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńMoja znajoma sprowadza takie PENy hurtowo i mam do niej zaufanie. To są po prostu bardzo rozcieńczone zapachy...
Usuńzapewnie pachnie pieknie :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych zapachów ;) Aczkolwiek ja na razie nie zdradzam mojego ulubieńca ;)
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twój ulubieniec? :)
Usuńbardzo lubię takie opakowania ;) są idealne do torebki.
OdpowiedzUsuńPrezentują się świetnie, w sam raz żeby ukryć w torebce czy kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńkiedyś zamówiłam Chloe ale jak dla mnie nie stały nawet obok :(
OdpowiedzUsuńCałe szczęście ja miałam możliwość powąchania ich przed zakupem. :)
UsuńLubię takie poręczne produkty :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze miniaturki tego zapachu ;p
OdpowiedzUsuńBo to nie miniaturki, a zwykle i chamskie podróby.
UsuńPerfumy Thierrego Muglera KOCHAM!!! sĄ NIETUZINKOWE I PIEKNE!! Perfumy Si tez mają coś w sobie i chodzą za mną ;) O tej wersji nie wiedziałam, ale dobra opcja by poznać dany zapach ;)
OdpowiedzUsuńJestem przeciwniczką takich podrób i nie ma co ich nawet porównywać do oryginałów. Najbardziej dziwi mnie rzesza "bloggerek", które zachwycają się takim szitem...
OdpowiedzUsuńJak można reklamować taką chamska podróbę?
OdpowiedzUsuńGiorgio, dla mnie zdecydowanie Giorgio :)
OdpowiedzUsuńA mi sie tam podobaja,o gustach sie nie dyskutuje
OdpowiedzUsuńswietne sa
OdpowiedzUsuńgeniusz wymyślił małe pojemności perfum :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z wymienionych... ale to co piszesz o tych perfumach strasznie kusi
OdpowiedzUsuńsuper są !
OdpowiedzUsuńpiękne perfumy
OdpowiedzUsuń